Views: 64
7-8 lipca 2018 wybraliśmy się na spływ kajakowy, którego gościem specjalnym była prawdziwa legenda polskiego wiosła, czyli Aleksander Doba: człowiek, który samotnie przepłynął Atlantyk kajakiem! I to nie jeden raz 🙂 W 2015 roku, dzięki internetowemu głosowaniu na stronie „National Geographic” zdobył również tytuł „Podróżnika Roku 2015”. W zasadzie moglibyśmy tu długo wymieniać jego niezwykłe osiągnięcia, ale żeby ten wpis nie zamienił się w nudną, encyklopedyczną notkę, to opowiemy Wam po prostu jak było na spływie i jakie wrażenia przywieźliśmy ze sobą po powrocie 🙂
Zresztą jeśli oglądacie TV, to kajakarskie wyczyny pana Olka były tam niejednokrotnie omawiane:) Po pierwsze i najważniejsze: Aleksander Doba to absolutnie niesamowity człowiek, który o podróżach mógłby opowiadać cały czas, i którego słuchało się z autentyczną przyjemnością.
Z humorem, pasją i polotem opowiadał nam o swoich przygodach tak, że uczestnicy wieczornego ogniska zapomnieli i o czekających na nich kiełbaskach, i o muzyce na żywo, tylko dosłownie „obsiedli” pana Olka kołem i słuchali jego historii, zadając mu jednocześnie różne „dziwne” pytania.


Było sporo o tym jak to jest być samotnie na oceanie, z kim pan Olek rozmawiał, gdy wokół nie było nikogo, jak na jego podróżnicze pomysły reagowała rodzina i jak sobie z tym radził, po czym poznaje płeć takich oceanicznych stworzeń jak kaszaloty czy rekiny, oraz czysto przyziemnie np. jak radził sobie z załatwieniem „grubszych potrzeb” na chybotliwym kajaku. 😉

Ponadto, mnóstwo ciekawych rzeczy z początków jego oceanicznej przygody: jak to się zaczęło, kto wpadł na pomysł, jak wyglądały awarie jego kajaka, na jakie przeszkody natrafiał w trasie itd. Kto nie był, niech żałuje, bo to po prostu trzeba było usłyszeć na żywo:)


W trakcie spływu Brdą, a drugiego dnia: Zbrzycą, pan Olek niczym satelita, krążył w swoim kajaku między uczestnikami, podpływał, zagadywał, podpowiedział to i owo, więc można było kilka chwil porozmawiać z nim sam na sam. Szalenie sympatyczny człowiek, więc wróciliśmy ze spływu pełni wrażeń i zapamiętamy te chwile na długo.
A! Ważne: podczas spływu można było również nabyć jedną z kilku książek pana Olka, oczywiście wraz z jego autografem i pamiątkowym zdjęciem – mamy to! 🙂


Już wkrótce na naszej stronie będziecie mogli przeczytać bardziej szczegółową relację ze spływu (organizatorem głównym był LIDL, a spływ zaczynał się w Stanicy Wodnej PTTK, w Swornegaciach), ale na dzisiaj przygotowaliśmy dla Was „na szybko” właśnie ten tekst + kilka zdjęć.
Ciągle jesteśmy pod wrażeniem tego człowieka 🙂
I serdecznie pozdrawiamy całą spływową ekipę – kapitalni ludzie:)