Views: 11
Wybraliśmy się ponownie nad jezioro, by dalej testować czy to co twierdzą Morsy, że pływanie w zimnej, a nawet lodowatej wodzie jest dużo przyjemniejsze niż latem to prawda.
Druga lekcja morsowania obyła się krótko przed zmierzchem i wprawdzie na zewnątrz było cieplej niż ostatnio, ale odczuwalna temperatura wody wydawała się sporo zimniejsza od tej z początku października.
Zastosowaliśmy technikę jak za pierwszym razem, czyli możliwie szybkie zanurzenie po szyję i przejście do pływania żabką bez zamaczania głowy. Pierwsze ok. pół minuty nie było specjalnie przyjemne, później ciało przyzwyczaiło się do chłodu. To zachęciło do spróbowania pierwszego „morsowego” zanurkowania. I tu zaskoczenie – pod wodą nie było zimno, a wręcz przyjemnie. Później jeszcze trochę ostrzejszego pływania i wyjście z wody.


- po dwóch próbach morsowania uważamy, że trzeba wejść do wody bardzo szybko i najlepiej zrobić to z drabinki
- po wejściu do wody trzeba płynąć lub ruszać się w jakikolwiek inny sposób
- nurkowanie jak najbardziej wskazane, ale po wyjściu z wody koniecznie trzeba włożyć czapkę