Views: 10
Podsumowujemy dziś nasze cotygodniowe pływanie marcowe. W tym miesiącu sprawdziło się idealnie przysłowie „w marcu jak w garncu”. Na początku moczyliśmy się jeszcze w przerębli, a reszta jeziora była skuta lodem, ale 15 marca przy temp. powietrza +7° woda miała +4 stopnie, a po lodzie nie było śladu.
I to był dobry czas, by powrócić do pływania. Wprawdzie w tej temperaturze wody nie są to jakieś imponujące odległości, ale zamoczenie ciała jest dokładniejsze, dłuższe, a więc i efekty po wyjściu z wody dużo korzystniejsze.
Na zdjęciu wyżej pływanie 26 marca już bez czapki i rękawic.


Kolejny raz moczyliśmy się 20 marca, wtedy na zewnątrz było chłodniej – +1° temperatura wody też się o 1 stopień obniżyła do +3, w dodatku trafiliśmy na lekkie opady śniegu. Ale na wodzie nie było lodu, co znów pozwoliło nam się przepłynąć. Tyle, że po wyjściu na brzeg uczucie chłodu było wyraźniejsze, co wymuszało szybkie ubieranie się.
Za to na brzegu mimo niezbyt przyjemnej pogody zarejestrowaliśmy grupki rodziców z dziećmi sprzątających plażę. I to jest właśnie prawdziwe wychowanie obywatelskie. Wielkie brawa!

I ostatnie w tym miesiącu morsowanie w dniu 26 marca – temperatura zewnętrzna aż 19° no i znacząco wzrosła temp. wody – już do 9 stopni. Przy takich wartościach temperaturowych polecamy wchodzić do wody kilkukrotnie, po wyjściu na brzeg jest bardzo przyjemnie, nie odczuwa się żadnego termicznego dyskomfortu, a i przepłynąć da się zdecydowanie więcej.
Kolejne relacje w kwietniu, może już z nurkowaniem 🙂