Na tegoroczny (2013) XI Budachowski Festyn Ruskich Pierogów przyjechaliśmy po raz pierwszy i od razu zrobił na nas wrażenie.
Już od drogi głównej turystów i przypadkowych przejeżdżających witał napis zapraszający na festyn i…. naturalnych rozmiarów „murowana baba” z wałkiem do pierogów w rękach (poważnie!).
Nawet zrobiliśmy sobie z nią fotki:)
Pierogi, organizacja, ludzie
Budachowskie pierogi (całkiem spora porcja po 6 zł) były pyszne - nikt nie poskąpił nadzienia, więc naprawdę warto było przyjechać.
Organizacja: z pomysłem: zabawne figury leśnych ludów (bo trudno je inaczej nazwać) wskazywały drogę na festyn, a tam czekały stragany, punkt Radia Zachód, Gminy Bytnica, Gminy Zielona Góra no i sporo miejsc sprzedaży budachowskich pierogów ( i nie tylko, bo dla wielbicieli mięsa również się co nieco znalazło).
Ludzie: sporo. Byliśmy w Budachowie przed 14ą, więc przed oficjalnym otwarciem, a tu już na ławeczkach tłumy, kręcących się wielu i droga w stronę sceny głównej - coraz gęstsza. Były też atrakcje dla dzieci: dmuchane zamki, przejazdy bryczką i kucykiem, tańce na powietrzu, występy zespołów - ogólnie zabawa przednia.
Było naprawdę przyjemnie! Wpadniemy i za rok - i polecamy.
P.S Na trasie można zajrzeć nad jezioro Bytnickie (typowo dla wędkarzy, niekoniecznie dla pływających wpław - więc jeśli ryba nie dopisze, choć tam o to trudno - to zawsze można na obiad do Budachowa) :)